You are currently browsing the monthly archive for Lipiec 2011.

„Celem nadrzędnym jest wędrówka przez modlitwę i samoświadomość, która dostarcza kontekstu do tego, aby stać sie duchowo wolnym, a więc zdolnym do poszukiwania, odnajdywania i realizowania woli Bożej w swoim osobistym życiu. Proces ten, mający na celu uporządkowanie życia tak naprawdę jest uporządkowaniem naszej miłości.

Kochać kogoś lub coś poza Bogiem lub na równi z Bogiem jest czymś nieproporcjonalnym, trzeba to zmienić i oczyścić. Zostaliśmy stworzeni dla Boga, naszym przeznaczeniem wiecznym jest Bóg; nasze serca znajdują odpoczynek tylko w Bogu. Całkowite zadowolenie można osiągnąć tylko w nieskończonej miłości Boga.

Przeniesienie środka ciężkości naszych serc na Chrystusa pozwala całej reszcie stać się względnym. Przywiązania nie są złe, są zarówno dobre jak i konieczne. Stają się nieuporządkowane kiedy zaczynają stanowić centrum naszego świata. Żadne przywiązanie do czegokolwiek, co zostało stworzone nie może być ośrodkiem naszej miłości. Kiedy doświadczymy skupienia na Bogu, wtedy wszystko inne jest zrelatywizowane.

Istotą nie jest wyrzeczenie się, ale wolność, gotowość poświęcenia, oddania jeśli Bóg tego od nas zażąda. Wtedy powodem aby czegoś chcieć lub coś zatrzymać będzie jedynie  służba, honor i chwała Bożego Majestatu. Jedynie i całkowicie, nie że chwała Boga i jednoczesnie moje pragnienia.

Jedynie chwała Boga.” *

*z „Szukaj Boga we wszystkim”  Anthonego de Mello

Zabierz, Panie, i przyjmij, całą moją wolność,
pamięć moją,
mój rozum i całą moją wolę,
wszystko, co mam i co posiadam. 
Ty mi to, Panie, dałeś, Tobie to zwracam.
Wszystko jest Twoje. 
Rozporządzaj tym według Twojej woli.
Daj mi tylko miłość Twoją i łaskę, 
a to mi wystarczy
św. Ignacy Loyola



Będę prawdziwy, bo są tacy, którzy mi ufają.

Będę czysty, bo są tacy, którzy troszczą się o mnie.

Będę silny, bo wiele trzeba wycierpieć. 

Będę odważny, bo trzeba odważyć się na wiele.

Będę przyjacielem wszystkich: wrogów i tych, którzy nie mają przyjaciół.

Będę dawać i zapominać o darze.

Będę pokorny, bo znam swoją słabość.

Będę patrzeć w górę i śmiać się, i kochać, i dźwigać.

Howard Arnold Wolter

Poznać Jezusa. To fundament naszej wiary.

Inaczej poznajemy Go rozumem, a inaczej sercem, gdzie jesteśmy prawdziwi. A językiem serca są uczucia. Jakie uczucia Ci towarzyszą wchodząc do kościoła? Co czujesz podchodząc do konfesjonału, kiedy sięgasz po Biblię, klękasz do wieczornej modlitwy? Ktoś powiedział, że „co sądzisz o Jezusie? to samo, co sądzisz o swoim życiu.”

Jeśli bym powiedziała, że dostałam od przyjaciela super prezent- niezwykle wyszukany, przydatny, idealny dla mnie- to mówiąc o prezencie cały czas mówię o swoim przyjacielu, który mnie zna, wie co mi się podoba, czego potrzebuję, jak sprawić mi radość. A od Boga w prezencie dostałam życie. Jeśli mówię o nim, że jest pokopane, beznadziejne, nieudane to co ja mówię o swoim Bogu?! Jeśli krytykuję siebie- swój nos, brodę, włosy, wzrost, uśmiech to podważam Jego pracę, nieomylność, starania, a może nawet miłość wyrażaną w tym prezencie. Bo czym innym jest niezadowolenie z życia a czym innym akceptacja zmiennych kolei naszego losu i zmagania się mimo trudności.

Każda sytuacja naszego życia jest Bożym darem. On nam ustawia i trudne sytuacje, i krzyże, i chwile radości. Moje życie w każdym centymetrze, KAŻDYM, jest uszyte bożą ręką dokładnie dla Mnie- żebym poznała Jezusa. Bóg nie chce trafić do Twojego umysłu ale serca, poruszyć serce sercem. Rozgrzewa nas stopniowo. Podsyca nasze serca powoli, delikatnie. To tak jak z ogniem- jeśli poleje się drewno benzyną ogień buchnie i po chwili zgaśnie. Inaczej jeśli poświęci się czas i mozolnie i dokładnie ułożysz stos. Wtedy ogień będzie płoną całą noc, trwał i tlił się.

Podobnie było ze spotkaniem Jezusa z apostołami w drodze do Emaus. Jezus mógł przyjść, powiedzieć „Witajcie, to ja, Jezus, Zmartwychwstałem! Idę powiedzieć innym, na razie.” A On spędza z nimi cały dzień, słucha ich opowieści, później sam przez kilka godzin wyjaśnia im Pisma, a dopiero wieczorem się przemienia. Po co to wszystko? Żeby dotrzeć do serc- ich i Twojego! Po to są Twoje historie życia, każda z nich. Po to Twoje życie tak się plącze, zmienia, gmatwa, po to ciągle coś się dzieje- żebyś pokochał Boga w swoim życiu, bo On w nim jest. Bóg ma dla nas nieprawdopodobną historię. Dokładnie dla każdego z nas. Zaczynamy kochać po wielu doświadczeniach, z czasem, powoli i dotyczy to zarówno miłości do ludzi jak i do Boga. Zwracasz się z prośbą do Boga- o pracę, dobrego męża, zdrowie, sukces życiowy. I On się zgadza. Dodaje jedynie od siebie, że rozłoży realizację tych planów na najbliższe 40 lat. Po to, żebyś Go w tym czasie bardziej poznał i pokochał.

Jeśli Bóg nas nudzi to nie jest to prawdziwy Bóg, a jedynie jakaś Jego karykatura. Złe oblicze Boga pozbawia życie sensu. Staje się cierpieniem dla cierpienia, bólem dla bólu, radością dla radości. Nie wypływa z tego nic głębszego, co więcej- staje się zlepkiem przypadkowych zdarzeń, które prowadzą nas donikąd.
Bóg daje możliwość żeby Go poznać, możliwość. Jezus nie przyjdzie i nie powie: „Jezus, 78kg, 1,84m, z pochodzenia Nazarejczyk, syn Maryji, z zawodu Mesjasz, miło mi.” Daje Ci doświadczenia, historię życia, w której jest zaskakujący i nieprawdopodobny.
Jezus nie stawia barier swojego poznania. To my sami je sobie stawiamy, szukamy wymówek, żeby Go nie spotkać, żeby nas nie dotknął swoją miłością. Te bariery są najtrudniejsze do przejścia. Wmawiamy sobie, że na Niego nie zasługujemy. Tylko skoro On sam tworzy nasze życie, mozolnie lepi każdy dzień, planuje każdą sekundę i doświadczenie, to jak bardzo sami siebie okłamujemy… Bóg czyni z nas swoje dzieci i pozwala nam na zuchwałość jakiej może dopuścić się jedynie dziecko w stosunku do własnych, kochających rodziców. Tak jak to ukazano w „Pasji”, gdzie Jezus ochlapał Maryję wodą. Traktujesz Boga jak tatę, którego mógłbyś ochlapać wodą w upalny dzień…?

Moje życie jest życiem Bożego dziecka. Wszystko w nim ma sens, wszystko w nim jest łaską. To jest tak wielka tajemnica, bo nie zawsze jest różowo. Mój rozum tego nie pojmuje. Ale rozum ani w miłości, ani w wierze na nic się zdadzą.

Wierzyć to znaczy uznać się obdarowanym 

 

* inspired by x. Pawlukiwicz 

Beznadziejnie. To mocne słowo ale tak właśnie jest. Beznadziejnie w każdym aspekcie- w relacjach rodzinnych, przyjacielskich, w sprawie studiów, przyszłości, miłości. Pod każdym możliwym względem jest beznadziejnie …

Św. Tereska powiedziała Bogu: „biorę wszystko” i ja to za nią powtórzyłam jakiś czas temu. Biorę wszystko, co zechcesz mi Boże dać- radość, miłość, przyjaźń, zadowolenie, smutek, cierpienie czy osamotnienie. Nie można być wierną Bogu tylko jak jest dobrze albo tylko jak jest źle. I mimo, że teraz, kiedy jest źle i cholernie brak mi sił, nadal biorę wszystko. Nie zabieraj mi Panie tego cierpienia ale daj mi siłę, żebym mogła je znieść. Była Tobie w nim bliska, posłuszna i pokorna. Nie pocieszaj mnie ale sam bądź moją pociechą, moim wszystkim. Wierzę Jezu, że wiesz co robisz, że Twój plan ma sens. Że we wszystkim mogę znaleźć Boga…

Spacer z psem. Tam gdzie zawsze, ta sama ścieżka, te same krzaki i drzewa. Stanęłam na środku jednej z tych ścieżek przed wielkimi czterema drzewami i skamieniałam. Nawet nie wiem ile czasu tam stałam wpatrzona w te wielkie korony kiedy w pewnym momencie poczułam ich energię, przepływające przez nie od setek lat życie. I jak bardzo absurdalnie to brzmi odczułam ich niepojęty majestat, tajemnicę istnienia mimo burz, suszy, owadów, szkodników. Siłę Absolutu decydującą o ich istnieniu. I wtedy z głębi koron wyleciały dwa motyle, a mi przez głowę przebrnął fragment: „Jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. U was zaś nawet włosy są policzone.”
Nie wierzę w przypadki, więc kiedy wieczorem dostałam Smsa z Nieba o treści : „Wola Boża przede wszystkim i tylko to” moje serce nareszcie trochę się uspokoiło. Bóg mówi przez wszystko, działa przez wszystko. Nic się nie dzieje o czym by nie wiedział i nie decydował. Wszystko czemuś służy, jest łaską.

Wierzę w plan miłości mojego Ojca. Biorę wszystko.

„Nie może poznać sługa Boży, ile ma cierpliwości i pokory, dopóki się wszystko dzieje po jego myśli. Gdy zaś przyjdzie czas, kiedy ci, którzy powinni postępować według jego woli, zaczną mu się sprzeciwiać; ile wtedy okaże cierpliwości i pokory, tyle jej ma, nie więcej.”

św. Franciszek z Asyżu.  

Lipiec 2011
N Pon W Śr Czw Pt S
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31