You are currently browsing the tag archive for the ‘niemoc’ tag.

usłyszane dziś na kazaniu: „Pan Bóg nie działa wbrew naturze, nie robi nic, co by nie było zgodne z naturą człowieka.” A kto miałby lepiej znać naturę stworzenia jeśli nie stwórca?

Kobiecość. Czyli natura. Bycie, stawanie się kobiecą. Dla mnie to jest jak dotykanie najbardziej skrywanej, chowanej pod dywan sprawy, o której istnieniu właściwie do niedawna nie wiedziałam. Nie miałam pojęcia, że mam z tym problem, w dodatku, że nie przyjmowanie swojej kobiecości i nie podkreślanie jej jest grzechem. Do tego świadomość, że przeczytają ten wpis ludzi, którzy mnie znają nie ułatwia mi pisania w żaden sposób. No ale skoro chcę być otwarta i prawdziwa to nie mogę pisać tylko i wyłącznie o tym co dla mnie proste, łatwe i przyjemne. (choć dotychczas nie za często tak było)

Chciałabym stać się bardzo kobieca. Niby prosta sprawa. Niby… Bo gdybym poszła na kozetkę do psychologa to można znaleźć w mojej przeszłości mnóstwo sytuacji, które miały miejsce, zarówno we wczesnym dzieciństwie, w czasach szkolnych, gimnazjalnych, licealnych a nawet aktualnie, które sprawiły, że nie jestem filigranową dziewczynką, delikatną jak płatki kwiatów, ale raczej silną osobą która nie marudzi jak coś się złego dzieje, ale działa, która nie boi się pracy fizycznej, która nie emanuje swoją figurą na prawo i lewo. Tożsamość kobiety buduje jej ojciec i to są sprawy, które wzrastają w nas przez całe życie. Zmiana tego jest dla mnie wręcz niewyobrażalnie oddalona… bo jak można od tak zmienić całe swoje życie..? Od najprostszych gestów począwszy na postawie i sposobie poruszania się kończąc.

A chciałabym to zrobić. Po co? po to, żeby stać się tym, kim stworzył mnie Bóg- kobietą, żoną, matką. W tym jest Jego plan zbawienia. Nie mam być silną osobą, która sama sobie ze wszystkim poradzi i sama doprowadzi się do zbawienia. Pan Bóg od zawsze chciał żebym była kobietą, tak to zaplanował i ten plan musi mieć sens. Może dla niektórych to banał ale chciałabym żeby to mój mąż zapewniał mi poczucie bezpieczeństwa. Chciałabym żeby chwalił się mną przed kumplami. Chciałabym żeby widział we mnie piękno. Chciałabym być jego królewną. To z mojej strony- a ja dla niego- chciałabym dać wszystko, czego potrzebuje do zbawienia.

To chyba najtrudniejsze zadanie jakie przede mną kiedykolwiek stanęło, bo jak dotąd żadne nie dotykało tak szerokiego zakresu mojego dotychczasowego życia. Jednocześnie mam świadomość i pewność, że nie jestem w stanie zrobić tego bez Bożego uzdrowienia. Tak jak wiele innych spraw można by próbować wytłumaczyć własnymi staraniami i siłami, tak teraz jestem wobec tego całkowicie bezsilna i bez oręża. A jednocześnie chcę wierzyć w to, że jeśli Bóg zechce to mnie wyleczy. Jak już wielokrotnie pisałam- nic nie dzieje się bez powodu. Więc być może mam stać się kobiecą żeby mógł mnie ktoś pokochać, żebym pokochała siebie, stała się zdolna do małżeństwa. Wszystko po kolei w swoim, czyli Bożym, czasie.

Jedyne co mogę zrobić to się o to modlić. Dlatego też proszę Was o modlitwę…

Maj 2024
N Pon W Śr Czw Pt S
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031