You are currently browsing the tag archive for the ‘cierpienie’ tag.

Są takie książki które pojawiają się właśnie wtedy kiedy powinny.

Tak było w moim przypadku z „Chatą” WM.P. Younga. Książka o… no właśnie, o czym? Z jednej strony o Bogu, ale nie tak jak zawsze. To książka o Bogu schodzącym ze swego piedestału w dodatku takim, który sam chce się nam przedstawić. Bliskim i ciepłym. Ale to też na pewno książka o człowieku, o relacjach, wolności, cierpieniu, cierpliwości, względności dobra i zła, tragedii i szczęścia. Na pewno chciałabym ją polecić, wszystkim, zarówno wierzącym jak i tym mniej. Choć właściwie można by zapytać co to znaczy, że ktoś jest wierzący…? Ale to chyba temat na inny wieczór, o wiele dłuższy…

A oto parę zdań, które na mnie wywarły ogromne znaczenie, i mimo, że minęło już trochę czasu od kiedy przeczytałam tę książkę nadal kołaczą mi się w głowie. Głownie ze względu na to, że bardzo celnie oddają i komentują stan mojego ducha… Komentarz wydaje mi się zbędny…

„Ty naprawdę jeszcze nie rozumiesz. Starasz się doszukać sensu w świecie, w którym żyjesz, w oparciu o bardzo niekompletny obraz rzeczywistości. To tak, jakbyś oglądał paradę przez dziurkę od klucza, widział tylko cierpienie, egocentryzm i żądzę władzy, i sądził, że jesteś sam i nic nie znaczysz. To nieprawda. Uznajesz ból i śmierć za największe zło, a Boga za skończonego zdrajcę, albo w najlepszym razie, za niegodnego zaufania. Określasz warunki, osądzasz moje działania i uznajesz mnie za winnego. Twoim głównym błędem, Mackenzie, jest to, że nie uważasz mnie za dobrego. Gdybyś był przekonany, że jestem dobry i wszystko – środki, cele i koleje życia ludzi – wynika z mojej dobroci, wtedy być może, choć nie zawsze, rozumiałbyś, dlaczego coś robię, ufałbyś mi. Ale nie ufasz. (…) 
Nie można wymusić zaufania, tak samo jak pokory. Ono albo jest, go nie ma. To owoc relacji, w której jesteś kochany. Ponieważ ty nie wiesz, że ja cię kocham, nie możesz mi ufać. „

„Och, dziecko. Nie lekceważ cudu łez. One mogą być uzdrawiającymi wodami i strumieniem radości. Czasami są najlepszymi słowami, jakie potrafi wypowiedzieć serce.”

„(…) bo ten ogród to twoja dusza. Bałagan też jest twój! Ty i ja razem pracowaliśmy w twoim sercu. A ono jest piękne i dzikie, choć się zmienia. Tobie wydaje się, że panuje tu nieład, natomiast ja widzę tworzący się, doskonały wzór… żywy fraktal.(…) Spojrzał na ogród – jego ogród – i zobaczył, że mimo nieporządku rzeczywiście jest wspaniały.”

„Żyć bez miłości to tak, jakby związać ptakowi skrzydła i pozbawić go możliwości fruwania. Ból też potrafi spętać skrzydła i uniemożliwić latanie – …- I jeśli będą spętane przez długi czas, zapomnisz, że zostałeś stworzony do latania. Ptaka nie definiuje to, że chodzi po ziemi, tylko to, że umie latać. Zapamiętaj, że ludzi nie określają ich ograniczenia, tylko cele, które dla nich przewidziałem. Nie są istotne pozory(…)”

„- Czy to, co robię w domu, jest ważne? Czy się liczy? Bo to niewiele poza pracą, dbaniem o rodzinę, przyjaciół…
– Mack, jeśli coś się liczy, wtedy wszystko się liczy. Ponieważ ty jesteś ważny, wszystko co robisz, jest ważne. Za każdym razem, kiedy wybaczysz, świat się zmienia, za każdym razem, kiedy wkładasz w coś serce, świat się zmienia, każdy dobry uczynek, widoczny lub niewidoczny, jest spełnieniem moich celów i później już nic nie jest takie samo.”

„Narzucanie swojej woli jest właśnie tym, czego miłość nie robi. Szczere relacje są naznaczone uległością, nawet kiedy nasze wybory nie są dobre ani zdrowe. (…) W uległości nie chodzi o władzę ani posłuszeństwo, tylko o miłość i szacunek.”

Uczę się szanować wolność innych. Nawet kiedy oznacza to bierne przyglądanie się, kiedy ludzie dla nas ważni popełniają błędy albo wręcz przeciwnie- radzą sobie bez nas.
Wielu rzeczy się uczę. A co najważniejsze- uczę się Boga…

Beznadziejnie. To mocne słowo ale tak właśnie jest. Beznadziejnie w każdym aspekcie- w relacjach rodzinnych, przyjacielskich, w sprawie studiów, przyszłości, miłości. Pod każdym możliwym względem jest beznadziejnie …

Św. Tereska powiedziała Bogu: „biorę wszystko” i ja to za nią powtórzyłam jakiś czas temu. Biorę wszystko, co zechcesz mi Boże dać- radość, miłość, przyjaźń, zadowolenie, smutek, cierpienie czy osamotnienie. Nie można być wierną Bogu tylko jak jest dobrze albo tylko jak jest źle. I mimo, że teraz, kiedy jest źle i cholernie brak mi sił, nadal biorę wszystko. Nie zabieraj mi Panie tego cierpienia ale daj mi siłę, żebym mogła je znieść. Była Tobie w nim bliska, posłuszna i pokorna. Nie pocieszaj mnie ale sam bądź moją pociechą, moim wszystkim. Wierzę Jezu, że wiesz co robisz, że Twój plan ma sens. Że we wszystkim mogę znaleźć Boga…

Spacer z psem. Tam gdzie zawsze, ta sama ścieżka, te same krzaki i drzewa. Stanęłam na środku jednej z tych ścieżek przed wielkimi czterema drzewami i skamieniałam. Nawet nie wiem ile czasu tam stałam wpatrzona w te wielkie korony kiedy w pewnym momencie poczułam ich energię, przepływające przez nie od setek lat życie. I jak bardzo absurdalnie to brzmi odczułam ich niepojęty majestat, tajemnicę istnienia mimo burz, suszy, owadów, szkodników. Siłę Absolutu decydującą o ich istnieniu. I wtedy z głębi koron wyleciały dwa motyle, a mi przez głowę przebrnął fragment: „Jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. U was zaś nawet włosy są policzone.”
Nie wierzę w przypadki, więc kiedy wieczorem dostałam Smsa z Nieba o treści : „Wola Boża przede wszystkim i tylko to” moje serce nareszcie trochę się uspokoiło. Bóg mówi przez wszystko, działa przez wszystko. Nic się nie dzieje o czym by nie wiedział i nie decydował. Wszystko czemuś służy, jest łaską.

Wierzę w plan miłości mojego Ojca. Biorę wszystko.

„Nie może poznać sługa Boży, ile ma cierpliwości i pokory, dopóki się wszystko dzieje po jego myśli. Gdy zaś przyjdzie czas, kiedy ci, którzy powinni postępować według jego woli, zaczną mu się sprzeciwiać; ile wtedy okaże cierpliwości i pokory, tyle jej ma, nie więcej.”

św. Franciszek z Asyżu.  

Maj 2024
N Pon W Śr Czw Pt S
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031