W życiu każdego z nas jest takie coś, co przeszkadza nam iść dalej. W tym momencie każdy kto to czyta wie już o czym mówię. Jest to albo jakiś grzech, który ciągle i ciągle się popełnia, albo sytuacja rodzinna, albo jakaś relacja, albo jakaś krzywda z przeszłości. Coś takiego o czym myślisz, że gdybym tylko tego nie miał to wszystko byłoby super. Różne rzeczy jestem w stanie znosić ale gdybym tylko tej jednej rzeczy nie miał to byłoby świetnie. Ale idąc za księgą Tobiasza można zadać sobie pytanie, że może gdybyś tego nie miał twoja Sara- czyli największe twoje szczęście- byłaby dla ciebie nie do osiągnięcia…?

Po grecku „nawrócić się” oznacza „zmienić myślenie”.

Może nadszedł czas żeby usiąść ze swoją wielką rybą, legionem demonów albo czymkolwiek innym co nam ciąży i inaczej na to spojrzeć. Po co? bo bardzo możliwe, że masz to właśnie dlatego, że Bóg szykuje Ci jakąś „Sarę”. Być może modlisz się nieustannie prosząc Boga żeby nam to zabrał, żeby nas uwolnił, żeby dało się to jakoś ominąć. A może właśnie dlatego dzieje Ci się to, co Ci się dzieje, bo Pan Bóg wie co za chwilę Ci się przydarzy.  Żeby w największych porażkach naszego życia zobaczyć Boże działanie trzeba mieć serce jak święty Józef. Zobaczyć interwencję Bożą w największym swoim życiowym nieszczęściu. Być może teraz cały czas upadasz, musisz się podnosić i może to jest po to, żebyś się czegoś nauczył i w najważniejszym momencie wiedział jak się wstaje? I nie chodzi tu o jakąś dziką radość z powodu problemów, z którymi sobie nie radzimy, satysfakcję z upadków, wmawianie sobie, że ta ryba, która mnie pożera od 10 lar jest super. Nie! Nawróć się, zmień myślenie, i inaczej patrz na to, co ci się dzieje. Bo to piekło może w przyszłości stać się dla ciebie źródłem największego błogosławieństwa. A co jeśli nie potrafisz inaczej o tym myśleć? To wtedy proś Boga – „pokaż mi to inaczej!” A jeśli nie otrzymasz takiej łaski to błagaj, żeby dane Ci było dojść do Twojej „Sary”, skoro mi to Boże dałeś, skoro pozwalasz żeby to się działo we mnie to daj mi poznać tę Sarę, która gdzieś tam na mnie czeka, to dobro, najszczęśliwsze dla nas miejsce, które już dla mnie wyszykowałeś. Daj mi tak niewyobrażalną wiarę w to, że wiesz co robisz, że niczego nie wypuszczasz z rąk, że nie przesypiasz żadnego momentu mojego życia…

W ewangelii św Łukasz w piątym rozdziale Pan Jezus każe wypłynąć Piotrowi na połów i pokazuje mu, że tak naprawdę to On włada rzeczywistością. Że jeśli Pan Jezus mówi, że ryby łowi się w dzień, a nie w nocy, to łowi się je w dzień, a nie w nocy. Że jeśli ryb tam nie ma, a Pan Jezus mówi „zarzućcie sieci” to te ryby tam są, mimo, że ich tam nie ma. Dlatego Piotr wyszedł z łodzi i przyszedł do Jezusa- bo wiedział, że jak Jezus mówi, że się po wodzie chodzi, to się po wodzie chodzi chociaż się nie chodzi. Na tym to właśnie polega- Piotr nie mówi „będę chodził”, mówi KAŻ MI, a przyjdę. Ja wiem, że sam nie pójdę, za bardzo się tego boję ale jak Ty mi powiesz każ mi to ja będę po tym chodzić. Każ mi Jezu się nie bać, inaczej to zobaczyć, zmienić myślenie, bo jak mi powiesz, to się wydarzy.

* inspired by o. Adam Szustak OP
Mt 14, 22-33
Łk 5, 4-11
Tb 4-9